środa, 5 sierpnia 2015

#1. "Ukojenie" - na ratunek wilkom z Mercy Falls.


Ukojenie

Maggie Stiefvater
Cykl: Wilkołaki z Mercy Falls (tom 3)
Wydawnictwo: Wilga
Liczba stron: 512 
Moja ocena: 6,5/10





Grace i Sam spotykają się w „Drżeniu”. W „Niepokoju” walczą o to, żeby być razem. W „Ukojeniu” ich życiu zagraża prawdziwe niebezpieczeństwo. Stawka staje się coraz wyższa. Zaczyna się polowanie na wilki…

Sam zrobi dla Grace wszystko. Ale czy jeden człowiek i jedna miłość mogą naprawdę zmienić wrogi świat? Przeszłość, teraźniejszość i przyszłość zderzają się ze sobą w jednej chwili – chwili śmierci lub powrotu do życia. Czy bohaterowie naszej sagi wreszcie odnajdą ukojenie?

Chcesz wiedzieć, co JA myślę o "Ukojeniu"? Czytaj dalej!

Miłość Grace i Sama znowu staje pod znakiem zapytania.  Zbliża się wielkie polowanie. Czy ktoś uratuje narażone na śmiertelne niebezpieczeństwo wilki? Jak bohaterowie radzą sobie z wyglądającą na nich z każdej strony śmiercią, pożegnaniami i niemożnością bycia razem? Zapraszam do rozwinięcia!

"Ludzie nie muszą sobie zasłużyć na dobroć. Mogą zasłużyć najwyżej na okrucieństwo. "


 "Ukojenie" jest trzecim, i ostatnim, tomem bestsellerowej sagi "Drżenie", autorstwa Maggie Stiefvater. Już  na wstępie muszę się przyznać, że ani "Drżenia", ani "Niepokoju" nie czytałam i z tego powodu mogę oceniać i patrzeć na tę książkę nieco inaczej niż osoby, które mają za sobą całą trylogię.

Wszystko powoli zaczyna się układać - Sama można uznać za wyleczonego, a lato zbliża się coraz szybciej, więc i Grace niedługo zostanie w ciele człowieka na dłużej. Jednak nie wszystko jest takie idealne, ponieważ Tom Culpeper dopiął swego. Zorganizował legalny wystrzał wilków z powietrza. Grace, Sam , Cole, a także Isabel robią wszystko, by udało się temu zapobiec. Czy nie jest za późno? Czy zdołają uratować wilki?

Nie wiem,  jak było z poprzednimi częściami, ale w tej autorka daje nam dużo wspomnień z dawnego życia Sama, oraz trochę mniej z życia dawnej gwiazdy rocka, Cole'a. Oprócz tego wiele przemyśleń, które skłaniają ku refleksjom "co ja bym zrobiła na jej/jego miejscu?".  Fabuła jest dobra, i cieszy mnie to, że poruszane są też inne wątki, co prawda nie ma ich wiele, ale lepsze to niż nic. Zdaje się jednak, że bohaterowie zaczynają zdawać sobie sprawę z niebezpieczeństwa gdzieś w połowie książki, a pierwsze 150 stron było dla mnie dosyć męczące - choć może to być skutek tego,  że dawniej zabierałam się za tą powieść i skończyłam w tamtych okolicach, więc wszystko pamiętałam.  Wszystko jest też dosyć.. przewidywalne, niestety. Ja bez problemu mogłam stwierdzić, jak co się skończy itp., choć kilka rzeczy mnie zaskoczyło.

 W książce na każdym kroku napotykamy się z walką (albo poddaniem się) z demonami przeszłości, które zataczają kręgi, z śmiercią i związanym z nią cierpieniem,  ale też z radością, bo bohaterowie potrafią docenić małe rzeczy i się nimi cieszyć. Te małe rzeczy, zdaje mi się, zaszczepiły we mnie i jak i w nich iskierkę nadziei, która kiełkowała i pięła coraz wyżej, nie zwracając uwagi na ciągłe niepowodzenia - żywiła się właśnie tymi małymi, ale ile znaczącymi, drobnostkami. Właśnie to pokochałam w "Ukojeniu" - nie ma w niej użalania się [typu: "życie nie jest sprawiedliwe"], ale jednocześnie jest tak przepełniona różnymi emocjami, że to po prostu piękne. Cole St. Clair nie musi mówić nam, jak cholernie cierpi, bo my to wiemy. Stara się to ukryć maską obojętności i sarkazmu, ale kiedy wgłębiamy się w jego przemyślenia, doskonale zaczynamy zdawać sobie sprawę, że to tylko maska. Kocham w tych postaciach też to, że mają prawdziwe powody do załamania a nawet depresji, ale są silni i nie poddają się, bo wiedzą o co walczyć (dzieciństwo Sama nie należało do najłatwiejszych, a życie Cole'a również nie było usłane różami) .Ale o bohaterach trochę później.

 Sam nie miał łatwo. Z jednej strony męczyły go ciągłe przemiany Grace, którą stracił na dobre kilka miesięcy przez nie właśnie. Z drugiej policja oskarżała go o porwanie i morderstwo dziewczyny, a oprócz niej także Becka – przybranego ojca chłopaka, który przemienił się już na zawsze w wilka. Póki są to tylko oskarżenia mieszkańców, dziewiętnastolatek nie przejmuje się, ale kiedy w grę wchodzi policja, robi się nieco trudniej.. Musi ciągle kłamać, bo kto uwierzy, że jego dziewczyna i ojciec biegają po lasach w ciele wilków?


 Do tego wszystkiego trzeba przecież uratować wilki! Zadanie okazuje się trudniejsze, niż wydawało się im na początku.. wilczyca Shelby nie ułatwia im tego – nie dość, że zabija  nastoletnią dziewczynę nieopodal domu Sama i pogrąża go w jeszcze poważniejszych zarzutach, to oprócz tego nie ma przyjaznego nastawienia do Grace ani Cole'a – w obu przypadkach spotkanie z nią o mało nie kończy się tragedią.


 Autorka nie żałuje bohaterom problemów, o nie! Jeśli następuje pięć minut spokoju, za chwilę muszą zmierzyć się z poważnymi konsekwencjami swoich – a czasem nie tylko swoich – czynów.  Książka jest na ogół dosyć przewidywalna, ale nie całkowicie. Dużo emocji i szczerych wyznań bohaterów pozwala zżyć się z nimi i ich poznać takimi, jakimi są, a nie takimi, jak postrzegają ich inni.

Nie jestem fanką książek fantasy, które są dosłownie przepełnione romansem i właściwie to bardziej romans, niż książka fantastyczna. Strasznie się bałam, że tu też tak będzie. Ale nie. Autorka pozytywnie mnie zaskoczyła - po raz kolejny. Powiem tak - miłość Sama i Grace wydawała mi się taka.. krucha. Wymieniali dużo słodkich gestów, ale i tak nie czułam między nimi tej prawdziwej więzi, i nie wiem,  co za tym stoi. Nie okazywali sobie w każdej chwili namiętnej miłości, ale byli delikatni i ostrożni, tak, by nie zranić drugiej osoby. Czekali, aż to ona wykona pierwszy krok. Jednak nie ten wątek miłosny pokochałam. Byłam szczerą fanką Cole'a i Isabel i całą książkę liczyłam na to, że w końcu się połączą.  Każde z osobna pragnęło tego drugiego, ale woleli skrywać uczucie pod falą nienawiści, która z czasem słabła. Cole bawił się nią, ale było czuć, że nie jest mu obojętna.  Isabel bolało to, co on powiedział, choć gdyby usłyszała to  z innych ust - wzruszyłaby ramionami. Było kilka pocałunków i na tym się kończyło, a ja powiem szczerze, choć nigdy tego nie robię - wątku miłosnego St. Claira i Culpeper wyczekiwałam:) To zupełnie coś innego od miłości Sama i Grace, która też jest na swój sposób wyjątkowa.

Miejsce akcji to niewielkie miasteczko Mercy Falls, w którym nic nie pozostaje niezauważone. Czas jest nieznany. Muszę powiedzieć, że oprócz tego, że Mercy Falls jest dziurą bez dna, nie potrzebuję wiedzieć więcej, więc cieszę się, że autorka zbytnio się nie rozwodziła nad nudą i monotonią tego miejsca.

Bohaterowie to według mnie najlepsza część książki. Tych, o których możemy powiedzieć coś więcej, jest niewiele, ale za to są idealnie wykreowane. No, według mnie. Grace.. hmm, Grace. Nie darzę jej sympatią, głównie dlatego, że jest najzwyczajniej w świecie.. nudna. Nie myślcie sobie jednak, że to wada - nie. Grace w porównaniu z innymi heroicznymi i idealnymi bohaterkami jest fajną postacią. Jednocześnie próbuje ratować wilki, choć jej samej na razie ten problem nie dotyczy. Wspiera Sama w trudnych chwilach, mając przez całą powieść pysk głowę na karku. Jest inteligentna, ale czasami jej własne rozmyślania przytłaczają ją. Nie da się ukryć, że to postać ambitna - chciałaby osiągnąć coś więcej i udać się do jakiegoś lepszego college'u.  Sam.. Sam również jest neutralny, i sama nie wiem, co o nim powiedzieć. Większość cech Grace posiada i on, choć jego życie było dużo bardziej.. dramatyczne. Z biegiem czasu zdaje sobie sprawę z tego, że jego życie tak naprawdę nigdy nie leżało w jego rękach, że jego przybrany ojciec nie jest do końca tym, za jakiego go uważał, ale mimo to nie chce mieć o nim złego zdania i przebacza mu wszystko. Może jestem z nim bardziej zżyta, ponieważ w dużej części narracji wypowiadał się on, przywołując wspomnienia, kiedy był szczęśliwy, kiedy nie. Zmierza się z demonami przeszłości, walczy z nimi i rozgramia na kawałki, mimo, że to dla niego bardzo trudne. Isabel i Cole to zdecydowanie moje ulubione postacie i mogłabym długo rozwodzić się nad wspaniałością Cole'a St. Claira. Zacznę jednak od Isabel. Zdystansowana, chłodna, ironiczna, ogólnie postrzegana za wredną. W środku jednak cierpi po stracie brata, nie wie, co robić i jak się zachować. Jest zagubiona, zdezorientowana, ale i stanowcza oraz uparta. Kiedy postawi sobie cel, dąży do niego. Jest oddana Grace, Samowi a także Cole'owi, choć się do tego nie przyzna, i jest w stanie dla nich skoczyć w ogień. Cole natomiast jest niedoszłym samobójcą, traktującym życie nieco olewczo. Irytujący i zawsze trzymający dystans cierpi jak każdy. Nie daje po sobie tego poznać, jednak ból i wyrzuty sumienia zżerają go od środka, a on poddaje się im i próbuje naprawić to, co spieprzył w życiu.

Zakończenie książki było.. w porządku. Liczyłam na coś innego, ale tak też nie jest źle. Tyle, że czuję się, jakbym zaraz miała znowu wziąć książkę do ręki i zacząć czytać. Tak, jakby utknęli w środku rozdziału, którego autorka nie dopisała. Taki martwy punkt. Chciałabym jakiś epilog, opisujący ich dalsze życie, ale nic takiego nie dostałam. Może pani Maggie chciała nam zostawić wolną wolę, tak, byśmy samemu wymyślili ich dalsze losy? Czuję po prostu pewien niedosyt i smutek, że to koniec Mercy Falls, koniec wilkołaków i tak dalej. Książka zostanie w mojej pamięci, choć nie zamierzam kupować dwóch pierwszych tomów. Może jak nadarzy się okazja.

Podsumowując.. nie miałam co do książki zbyt wielkich oczekiwań, a to dobrze, bo nie zawiodłam się, a bohaterów pokochałam. Nie jest to wybitna książka, czasem może nieco znudzić czytelnika, ale mimo wszystko, myślę, że warto ją przeczytać, a fani wilkołaków powinni być zadowoleni, bo te wilki, które są ukazane w książce, są z krwi i kości wilkami, a nie ludźmi w ich ciele. Widać, że autorka nie opierała się na stereotypowych faktach, ale zgłębiła życie, zachowanie i naturę tych zwierząt, o czym wspomina w mowie końcowej, dlatego też szanuję jej pracę i oceniam książkę nieco wyżej, niżeli oceniłabym ją bez tej wiedzy. Jednym książka przypadnie do gustu, innym nie - akcja rozwija się tu powoli, ale kiedy już ruszy, to idzie dosyć szybko i przez ostatnie 50 stron nie mogłam się oderwać, nim nie poznałam zakończenia. Jeśli macie okazję - kupujcie.

 "Wszystko by się udało. Gdyby życie było sprawiedliwe."




Pierwsza recenzja za mną. Czytaliście "Ukojenie"? Macie zamiar? Zachęciłam was, czy przeciwnie? 
I co najważniejsze, co poprawić w recenzjach?

KOMENTUJESZ - MOTYWUJESZ.

 

31 komentarzy:

  1. JAK PIĘKNIE PISZESZ :D Właśnie myślałam o tej książce, a że nawet "Drżenia" nie czytałam, to muszę to najszybciej nadrobić! Okładki są piękne, tak btw, choć szczerze mówiąc chyba dziwnie się ją czyta jak 40 stopni za oknem :D Jak pisałam Ci na moim blogu, ja nie lubię zbytnio wątków wampirzo-wilkołaczych, ale tu robię wyjątek, bo mam nadzieję, że to nie będzie kolejna oklepana historia. Po tym całym szale na "Zmierzch" nie rozumiem co ludzie w tym widzieli...
    Co poprawić? Nic, pisz, pisz, pisz i pisz, aż w końcu będziemy o Tobie w gazetach czytać :) Obserwuję!
    Pozdrówki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O matko, ile miłych słów, dziękuję <3
      Tak, okładki są piękne, a dodatkowo powiem Ci, że napis "Ukojenie" jest holograficzny i wypukły, a poza tym są takie małe grudki brokatu, dzięki któremu się błyszczy ♥ Mimo to widać, że robota photoshopa, bo jak się przyjrzałam wszystkim trzem okładkom dostrzegłam nawet, że cały czas wykorzystywane jest to samo zdjęcie wilka :)
      A no właśnie, miałam o tym wspomnieć, skleroza:)
      Ale jak włączysz wiatrak to jest okey, haha:) Szczerze mówiąc chciałabym się znaleźć w skórze któregoś z bohaterów, żeby nie przeżywać tych koszmarnych upałów. :P
      Spokojnie, o wampirach tam nawet słówka czy sylaby nie znajdziesz. Tylko wilkołaki, i to jeszcze takie naprawdę okey - jak się człowiek zmienia, to jest z krwi i kości wilkiem, a nie człowiekiem w wilczej skórze, więc ma zachowanie wilka, traci świadomość itp. A co ja Ci będę tu gadać, czytaj! :D
      "Zmierzchu" hejtować nie będę, bo w drugiej, trzeciej klasie kochałam te książki :P Sentymenty zostają, no ale dzisiaj na pewno moja opinia nie byłaby tak pochlebna - mimo wszystko, nie chcę sobie zepsuć tej dziecinnej frajdy z wampirzych książków :P
      Boże, dziękuję, ale zdecydowanie przesadzasz, haha:) Strasznie mi miło i dziękuję ♥

      Usuń
  2. Ciekawa recenzja.Bardzo mi się podoba. Ja niestety nie miałam okazji czytać tej książki. Lubię taką tematykę ale ostatnio jakoś mniej czytam. Zdecydowanie od wilkołaków wolę wampiry ale nie typu Edward jednak skuszę się na tą książkę o ile będzie u mnie w bibliotece.
    Powodzenia w pisaniu dalszych postów.
    Mój kawałek internetu

    OdpowiedzUsuń
  3. Miałam w domu pierwszą część, ale po opini mojej koleżanki stiwerdziłam, że będzie musiała sobie na mnie poczekać :)

    Pozdrawiam, Lucy :*
    http://zeglujacmiedzysnami.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Nawet opis zdaję się wciągający :)
    http://official-patty.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :)
      Bardzo dziękuję za komentarz ♥

      Usuń
    2. Nie ma za co
      Super opisujesz ksiazki :)
      Nowy post
      http://official-patty.blogspot.com/

      Usuń
  5. Jeny, Sejdż, ja nie wiem jak ty tak możesz czytać od zadka strony xD. Mnie to by chyba coś strzeliło xD. Ja muszę wiedzieć i przeanalizować wszystko, bo jakoś lubię czerpać pełnymi garściami z książek :P. Dają, to bierz, a nie dają, to bierz i uciekaj.
    Tej autorki mam na półkach "Wyścig śmierci", którego się nie mogę doczekać :). A teraz widzę kolejną serię spod jej pióra, nie nadążam :P.
    Do serii jakoś szczególnie mnie nie ciągnie, wilkołaki to nie do końca moje klimaty. Ale zobaczymy, może jak przeczytam "Wyścig..." to nabiorę ochoty na coś jeszcze pani Stiefvater :).
    Ps. Sam <3. Sam, Sam, Sammy <3. SPN wszędzie <3.
    City of Dreaming Books

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zadki są fajne <3 :P [schizy przez to, że KTOŚ musiał wspomnieć o Kosogłosku na swoim blogu i rozpieprzył Sejdżowi zdrowy rozsondek. :P]
      Z tego co kojarzę, to to chyba jej pierwsze książki, ale pewna nie jestem:P

      Właśnie, Sam ♥ Wiesz jakie miałam odpały jak to czytałam<3 A teraz czytam kolejną książkę w której jest Sam, tyle, że dziewczyna. I weź tu człowieku nie myśl o serialach, haha<33
      Sammyyy ♥
      Ale i tak wolę Peetę<3 *.*

      Usuń
    2. Ooo, ciekawe kto to był...? :>
      WHO was it xD?

      Samy wszędzie *-* A wcześniej to było normalne imię, co te seriale narobiły xD
      Haha, widzę że faza na Peetę pełną parą <3

      Usuń
  6. Witam w blogosferze!
    Mam "Ukojenie" na półce - przez przypadek kupiłam trzecią część zamiast pierwszej :) No, bywa :D
    Podobają mi się Twoje recenzje! I to bardzo :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha, to witaj w klubie! :)
      Bardzo dziękuję, jednak są słabe, to początki i coś się obawiam, że dalej będzie już tylko gorzej, haha:)

      Usuń
  7. Odpowiedzi
    1. Tak jak mówiłam - akcja rozwija się bardzo powoli. :)
      Mnie wynudził początek, gdzieś w środku dałam się wciągnąć. :)

      Usuń
  8. Z książek tej pani czytałam tylko Wyścig śmierci i nie powalił mnie na kolana jednak dam jej szanse i chyba wezmę się za tą trylogię :D
    Zapraszam do mnie dobraksiazka1.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Wyścig.." jeszcze przede mną. :)
      Powiem szczerze, że "Ukojenie" też fenomenalne nie jest, ale nie zmienia to faktu, że to miła książka na zimowe wieczory. :)

      Usuń
  9. Bardzo dobra recenzja!
    Czytałam "Wyścig śmierci" tej autorki i całkiem mi się podobał, więc tym bardziej jestem ciekawa jej innych książek. Na pewno sięgnę po tą trylogię ;)
    http://alejaczytelnika.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, choć osobiście nie jestem z niej zadowolona,.:)
      Bardzo się cieszę, koniecznie daj znać jak przeczytasz! :)

      Usuń
  10. Bardzo fajna recenzja :) W końcu muszę się zabrać za tę serię, bo brzmi naprawdę ciekawie :)

    Weronika z lubieduzoczytac.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  11. O kurczę, jak w tej książce jest tyle romasu to chyba po to sięgnę XD Dawno nie czytałam dobrego romansu więc czekam na jakieś rekomendacje!
    Pozdrawiam
    http://mylittlebigreviews.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Romans jest raczej w tle, no ale właściwie..:)
      Wydaje mi się, że w "Drżeniu", gdzie Sam i Grace się poznają, będzie go więcej, ponieważ tu bohaterowie starają się raczej uratować wilki, zwalczyć strach i tak dalej. Poza tym, nie popełniaj mojego błędu - nie zaczynaj, jak to ujęła Aredhel, od zadka strony! ;) Haha:)
      Pozdrawiam również i bardzo dziękuję za komentarz:)

      Usuń
  12. Cała trylogia należy do moich ulubionych <3 Ale zgadzam się z Tobą- to zakończenie złamało moje serce. Przecież ta książka tak naprawdę się nie skończyła! To aż boli :<
    Nie mogę uwierzyć, że to Twoja pierwsza recenzja. Piszesz niesamowicie *^* Będę zaglądać częściej, bo jestem ciekawa tego, jak się rozwiniesz <3 Życzę powodzenia w blogowaniu! :*

    Ściskam xx
    Isabelczyta.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja również bardzo lubię tę książkę i żywię nadzieję, że uda mi się zdobyć w jakiejś okazyjnej cenie dwie pozostałe części. :)
      No właśnie, ahh, całą książkę liczyłam na *coś* pomiędzy Cole'm i Isabel, a u tu co? ;-;
      O matko, ile miłych słów ♥ Strasznie Ci dziękuję! Chociaż strasznie się wstydzę tej recenzji, dużo się wahałam, czy ją dodać. :)

      Usuń
  13. Masz ''rękę'' do pisnia.Naprawdę bardzo ładnie piszesz!!!A co do książki wydaje się bardzo ciekawa,również uwielbiam książki (i filmy) romantyczne i jak jest w nich romantyzm to poprostu bosko ;-P
    ananas-lover.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję za tyle miłych słów, bardzo wiele dla mnie znaczą, ale zaznaczam też, że to bardzo słaba recenzja i nie jestem z niej ani troszkę zadowolona.:)
      Znajdziesz w niej romantyzm, ale nie jest go zbyt wiele.:)
      Bardzo dziękuję za komentarz, mam nadzieję, że kiedyś sięgniesz po recenzowaną wyżej książkę, pozdrawiam! :)

      Usuń
  14. Ja niestety nie miałam jeszcze okazji zapoznać się z tą powieścią, ale zapewne, gdy tylko znajdę odrobinę grosików na dnie skarbonki- zakupię ją i poprzednie części :)
    Ps. Świetna recenzja!
    Pozdrawiam :)
    http://ksiazki-mitchelii.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  15. wybredna okropnie jest :p
    wiesz co... nie czytałam tej książki, ale tak fajnie piszesz i się miło czyta, że aż mam ochotę zacząć!:)

    http://lejzita.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  16. Świetny post!
    Jakiś czas temu czytałam inną książkę tej autorki, a mianowicie "Wyścig śmierci" i według mnie Maggie pisze całkiem ciekawie, ale momentami powieść strasznie sie ciągnie, dlatego często odkładałam czytanie na kilka dni lub tygodni XD
    Co do recenzji, to jest bardzo fajnie napisana i zachęciła mnie do przeczytania, ale sądzę, że na razie nie sięgnę po tą trylogię ze względu na to, że "Wyścig śmierci" czytałam koło 3 miesięcy ;-;
    www.sophieasaqueen.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  17. Swego czasu bardzo mi się podobała ta seria, nie wiem jak odebrałabym ją teraz, jednak czytałam Króla kruków tej autorki, ale że tak się wyrażę niegrzecznie d**y nie urywa.
    Chyba nie mogłabym zacząć serii od końca ;). Nawet jeśli ktoś pisze, że nie muszę znać poprzednich tomów zawsze po nie sięgam jako pierwsze :D.
    Witaj w blogosferze :)).
    Bardzo dobra recenzja, od dziś będę zaglądać :).

    OdpowiedzUsuń
  18. Przyznam się jeszcze tego nie czytałam. No dobra przeczytałam tylko kilka pierwszych rozdziałów i wydawało się ok niestety jakoś tak wyszło, że nie mogę czytać tego dalej.
    http://pomysle-przemysle.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdą opinię - negatywną czy pozytywną, byle szczerą.☻